Wielu porównuje ją do Fallouta i się nie dziwię, w końcu Fallout to wzór tego typu gier, ale Krai Mira to taki ubogi Fallout, do niego mu daleko, ale poza tym da się pograć... Natomiast subiektywnie, no cóż, zrezygnowałem z tej gry, nie dość że szału nie robi, to jeszcze fabularnie trafiamy w miejsca, przez które odechciewa się grać, no i mi się odechciało. Długo nie pograłem (nie wiem jak długa jest ta gra), ale tyle co zdążyłem zauważyć tyle napiszę:

Plusy:
+ grafika - co niektórzy się czepiają że zła, ale w sumie to ma klimat, jest ładna
+ przedmioty - dużo, rozmaite
+ muzyka - bardzo podobna do Fallouta, niektóre kawałki jakby zerżnięte z niego
+ skrytki na nowo się napełniają gdy ponownie odwiedzimy miasta
+ npc - tzn. są i fajnie się w grupie walczy
+ fabuła - dobrze prowadzona

Minusy:
- animacja postaci - biega jak jakiś robot
- ilość śrubek podczas handlu zmienia się, odliczamy np. 5, a w barterze wychodzi 6 itp.
- po każdej rozmowie kamera wraca do swej początkowej pozycji - a że jest ona niezbyt dobra, to trzeba na nowo sobie ustawiać, poza tym w ogóle z kamerą to jest nieciekawie
- nie da się przesunąć postaci niezależnej kiedy blokuje przejście
- często zdarza się, że elementy otoczenia są pół przezroczyste, lub całkiem nieprzezroczyste
- nie można zapisywać stanu gry podczas ochrony karawany
- ciemna gra - przydałoby się ją trochę rozjaśnić, jak zapada zmrok, to ledwo widać co się w cieniu kryje, oraz twarze postaci

Podsumowując, jak się nie ma jak raz pod ręką Fallouta, albo dobrego moda do Fallouta, to można w tą grę zagrać. Najgorsze w niej jest to połączenie pracy kamery i zasłanianie terenu elementami budynków, powoduje to toporne granie. Tak poza tym mało możliwości jest w tej grze, w końcu to nie Fallout, mało opcji i wszystkiego (no oprócz tych przedmiotów, a raczej uzbrojenia i amunicji).