"Zeus" nakrywa ją czapka. Bezsensowny system rozwoju. Weźmy np, pomysł z narzedziami, który jest podstawowym budulcem, a możemy go wytwarzać dopiero na średnim etapie zaawansowania miasta. To jeszcze ujdzie. Szczytem głupoty w rozwoju są zaś tkaniny. No załóżmy, że mamy tkalnie, tkacz produkuje tkaniny, co zaspokaja mieszkańców na poziomie obywateli. Jeśli jednak chcemy rozwoju obywateli na kupców musimy dostarczyć im odzież, którą się wytwarza z tkanin. Jednak produkowana odzież nie zastepuje tkanin, je nadal trzeba dostarczać, choć stają się budulcem. Powstaje więc bardzo złozony problem: jak dostarczać tkaniny do magazynów i pilnować by tkacze nie brali materiału za duzo, jednoczesnie dostarczając odpowiedniej ilości odzieży? Biorąc pod uwagę, że zajmujemy się lataniem w kółko naszymi statkami i ucieczkami przed piratami (którzy zawsze wiedzą, gdzie jestesmy i płyną często w tym kierunku), a także setkami innych rzeczy, a wszystko to w czasie rzeczywistym, pilnowanie tak złożonych procesów staje się wręcz mordęgą. Tym bardziej, że zaznaczamy kupowanie dział od kupców, ale kupcy nam tych dział nie dostarczają, więc piratów się nie pozbędziemy.
To jak wykorzystać bardzo złożony system, a jednoczesnie nie denerwować gracza pokazał "Zeus". Pierwsza część "Anno" nie do końca sobie z tym radzi, o czym zresztą wiedzieli twórcy "Zeusa", którzy wykorzystali pomysły z "Anno" i poprawili wszystko co było do poprawienia.
Oby w kolejnych częściach "Anno" tak nie było, bo szkoda serii.