W trakcie oglądania serialu dowiadujemy się, że ślady na ciele ofiar wskazują, że mordercą jest mańkut. To sugeruje głównemu bohaterowi, że mordercą jest rzeźnik i wydaje się też być powodem dla którego prawdziwi mordercy upozorowują samobójstwo rzeźnika i fabrykują dowody jego winy (w końcu w winę praworęcznego Woźniaka nie wierza nawet niektórzy milicjanci) . Natomiast ostatecznie okazuje się, że nikt z prawdziwych morderców nie jest leworęczny (ani prokurator, ani Kulik, ani jego milicyjny kolega - widac to w scenach strzelania i bicia rzeźnika).
Może ktoś ma jakieś przemyślenia na tą kwestię?
Myślę, że to po prostu niedopatrzenie scenarzysty, jakich niestety w tym serialu całkiem sporo.
to nie jest serial na tym poziomie intelektualnym. ;)
ten serial ma inne cele - oby tylko nie było 2 sezonu !!!
Sorry za odkop, ale co z tego, że nikt z nich nie był leworęczny? Mieli upozorować morderstwo tak żeby ten rzeźnik był głównym winnym, więc dlatego zabili tę dwójkę trzymając nóż w lewej ręce. Nie trzeba być leworęcznym żeby to zrobić.
Ale pozorowali śmierć tak, żeby ten facet prostytutki był winny. Rzeźnik wyszedł w praniu.
Tu rzeczywiście coś się rozjechało w scenariuszu. Kulik i prokurator co prawda strzelali trzymając pistolet w obu rękach, ale wcześniej Kulik sprawdzał palniki na kuchence prawą ręką, prokurator palił trzymając papierosy też w prawej ręce. Poza tym doświadczeni policjant i prokurator załatwili prominentnego działacza w sposób idiotyczny, ściągający zainteresowanie dociekliwych, bez sensu dręczyli też Nadię, którą tym wręcz nakłonili do wydania oprawców.
Wszystko na plus, ale akurat papieros w prawej ręce o niczym nie świadczy. Jestem praworęczny i od zawsze palę trzymając papierosa w lewej. Prawą, dominującą dłoń mam zwyczajnie zarezerwowaną na bardziej wymagające czynności w trakcie palenia... choćby głupie używanie telefonu