Nie da się tego oglądać. Pierwsze dwa odcinki jeszcze dawały nadzieję że będzie to trochę pokręcone jak filmy Davida Lyncha. Niestety z każdym następnym odcinkiem jest coraz gorzej. W skrócie: nadchodzi koniec świata i każdy robi na co ma ochotę według motta carpe diem. Carol, anemiczna i śmiertelnie nudna kobieta przetacza się z jednego nieistotnego wydarzenia do następnego. Ni z tego ni z owego dostaje pracę w jakimś biurowcu. Następują kolejne nużące wydarzenia z których nic nie wynika. Ostatni odcinek upewnił mnie w przekonaniu, że twórca sam nie wie o co mu wogóle chodzi.