Trudny problem! Bardzo lubię go w niedocenionej, acz inteligentnej burlesce a'la Bracia Marks - "Czacha dymi". No, ale w Big Lebowskim jest po prostu genialny. Kilka minut w roli Jezusa (popularne w kręgach hispanojęzycznych imię męskie) i wystarczy, a to jedna z znakomita komedia z wieloma wielkimi kreacjami.