Jestem zrozpaczony, wielka strata dla kina. Kochałem go jak ojca, był dla mnie wzorem mężczyzny (Rodzina Soprano) Świetnie grał drugoplanówkę w "Crimson Tide". Ech.... :(
Identycznie mam to samo co Ty. To niesamowicie dziwnie brzmi, ale też był w pewnym sensie dla mnie jak ojciec i wzór