co za 'wujowy' film!
Przyznam szczerze, że nie bardzo wiem co artysta miał na myśli...
Nie żałuję.;)
Film sili się na głębie, której w nim nie ma. Za to są wszelkie, 'chwytliwe' watki wrzucone do 'jednego gara' i banalne, pseudointelektualne kwestie;
Jakby wyłączyć głos, to może by się nawet wybronił, bo ładny wizualnie- ale to było na tyle...
Ciężko się z Tobą nie zgodzić - wszystkie cechy, które wymieniłaś są nieodłączne dla każdego kolejne obrazu Szumowskiej.
Jej zwolennicy powiedzą, że "reżyserka celowo nie ocenia/ nie dopowiada" itd., jednak moim zdaniem rolą reżysera jest
mówienie o pewnych prawdach, dzielenie się przemyśleniami i zmuszanie widza do refleksji, poszerzanie jego światopoglądu...
"Ono" to kolejny film Szumowskiej, który obejrzałam - moim zdaniem najlepszy (choć daleko mu do dobrego), jednak w odróżnieniu
od pozostałych posiada pewną skromność i jest mniej obłudny, sztuczny od "Sponsoringu" czy "33 scen z życia"...
Mam wrażenie, że Szumowska tylko muska wybrany do zekranizowania temat, jak zawsze w jej filmach życie duchowe bohaterów
jest niemal niedostrzegalne, zdawkowe i przesunięte gdzieś na dalszy plan, ginie w bezmyślnej paplaninie...