To nadal jeden z moich ulubionych polskich filmów ale zawsze boję się do niego wracać - jest w tej swojej nieco bajkowe formie okrutnie prawdziwy, bolesny, pozwala poczuć okrucieństwo wojny. Żaden pianista i inny Szeregowiec Ryan nie dał mi tyle negatywnych wojennych emocji, co Miasto44. Wspaniały film ale na swoje czasy mógł nie być zbyt dobrze zrozumiany, mam nadzieję, że dziś ludzie oceniają go lepiej.