Dla mnie w pełni zasłużone 6/10. Coś dla miłośników kina w stylu "Wojna Światów" czy "Ludzkie dzieci". Ogląda się dobrze, choć momentami film dla mnie był w taki niefajny sposób denerwujący. Od samego początku zastanawia mnie - skąd on miał... prąd? Psychologiczny portret głównego bohatera, pokazano dość dobrze. Troszkę naiwne zakończenie, gdzie odnalezienie szczepionki zbiega się z czasem poznania Ann oraz z "tragedią" dopuszczenia do wdarcia się do domu zombie. Ot, taka bajka do obejrzenia na raz. Ogólnie obejrzało się fajnie, ale nie jest to też film do którego chciałbym wrócić.