Wbrew powszechnej opinii mówiącej o tym, że Johnny Deep totalnie nie nadaję się do tej roli, ja uważam nieco inaczej.
Zauważcie, ze Deep zawsze jest obsadzany w rolach wariatów lub ludzi, którzy mają jakieś problemy z psychiką na przykład. Wonka, Jack Sparrow, Kapelusznik i wiele wiele innych - nie były normalnymi, prostymi rolami do zagrania. Każda z tych postaci była poniekąd świrem. Deep ma w swoich oczach pewien obłęd, dość tajemniczą i zagadkową twarz, do tego potrafi przekonać widza i jest mocno charyzmatyczny na ekranie. Uważam właśnie dlatego, że Deep może całkiem nieźle sprawdzić się w roli Grindelwalda.
Co do charakteryzacji, obejrzałam FB ponownie i powiem szczerze, że mniej mnie ona razi. Może fryzura do zmiany + przydałoby się, gdyby Deep trochę zrzucił kilogramów, ale ogólnie trzymam kciuki za to, żeby dał popis w kolejnych częściach i uciął te wszystkie nieprzychylne opinie o obsadzeniu go w tej roli. ;)
Choć Depp pasuje do szalonych ról. To akurat w tej zupełnie go nie widzę. Po prostu nie pasuje do tej roli.
Pewnie lepsza by była jakaś nowa twarz...
Dokładnie! Opis Grindelwalda (w okresie młodości) z Insygni Śmierci totalnie wyklucza obecny wizerunek, jaki wykreowali dla Johnny'ego. Niby wszystko fajnie i byłabym w stanie to zrozumieć, bo w końcu Voldemort w końcu też się zmienił, zatraciwszy człowieczeństwo, ALE młodego Gellerta grał Jamie Campbell Bower. I nadawał się idealnie. Więc jakim cudem z przystojnego złotowłosego mężczyzny zrobił się przysadzisty koleś z tlenionymi kudłami? W dodatku wyglądający jak papuga. Przepraszam serdecznie, ale ja tego nie kupuję. Deep został tam po prostu na siłę wepchnięty. Nie pasuje do uniwersum Pottera. Należy do burtonowskich baśni i tam powinien był pozostać.
Również uważam, że Depp jako Grindelwald to zła decyzja. Z książek Rowling można wyobrażać sobie Grindelwalda jako poważnego, ambitnego i nie uznającego kompromisów czarodzieja a Depp zrobi z Gellerta postać ekscentrycznego śmieszka. I groza jaką powinna wiać od tej postaci nie będzie taka jaka powinna być. I charakteryzacja Deppa na Grindelwalda to jakaś porażka XD
Nie chce twierdzić że Depp nadaje się do tej roli ale spójrzmy na Bellatrix. Ona też w młodości była ambitną i sprytną czarownicą a wyrosła na wariatkę która zabija bez wyrzutów sumienia.
No i myliłeś się, bo Grindelwald nie jest w tym filmie "ekscentrycznym śmieszkiem", tylko właśnie "poważnym, ambitnym i nieuznającym kompromisów czarodziejem". Dlatego nigdy nie ma sensu oceniać takich rzeczy przed finałowym efektem.
Też tak czytam te komentarze sprzed dwóch lat... A bardzo podobała mi się akurat ta rola.
Jamie Campbell Bower po odpowiedniej charakteryzacji byłby idealnym Grindelwaldem.
Też się dziwię że go nie wzięli, koleś ma już 30 więc po charakteryzacji pasowałby jak ulał. niemniej i tak jestem ciekawa co Depp zrobi z tą postacią...
>Więc jakim cudem z przystojnego złotowłosego mężczyzny zrobił się przysadzisty koleś z tlenionymi kudłami
W końcu ludzie całe życie są przystojnymi, złotowłosymi mężczyznami.
Ja osobiście w ogóle nie rozumiem dlaczego Grindelwald ma być szalony? Rozumiem, że jest mordercą, który chce przejąć władzę nad światem, ale czy to oznacza, że jest szalony? Spójrzmy na wizerunki Stalina albo Hitlera czy oni wyglądali na szaleńców (z jakiegoś powodu Grindelwald bardzo kojarzy mi się z Hitlerem)? Moim zdaniem, on ma zwyczajnie inne priorytety, z pewnością brak mu empatii, ale czy to jest równoznaczne z szaleństwem?
Mam jedynie nadzieję, że Deep zrzuci kilka kilogramów bo wygląda bardziej jak Benito Mussolini niż Jamie Campbell Bower. I modle się, żeby zachował swoje dziwne ruchy rąk i sposób chodzenia dla Burtona. Wiem, że wiele rzeczy w Potterowskim świecie jest przesadnie dziwacznych, ale istotne postacie mają jakąś klasę. Dlatego mam nadzieję, że Grindelwald będzie bardziej jak Dumbledore, Snape, McGonagall, L. Malfoy, czy nawet Voldemort niż jak Flitwick, Trelawney, Pani Weasley; zarówno czy chodzi o sposób ubierania się jak i sposób bycia.
Po namyśle , dochodzę do wniosku, że porównanie wyglądu Deepa do Mussoliniego można by uznać za komplement. Dlatego ten komentarz można uznać za edycje poprzedniego: "Mam jedynie nadzieję, że Deep zrzuci kilka kilogramów bo wygląda bardziej jak Timothy Spall niż Jamie Campbell Bower."
Po obejrzeniu kilku zdjęć Benita, myślę, że nawet on lepiej pasowałby do roli Gellerta niż Deep.
Ludzie myślą że jak ktoś nie kieruje się "ich zasadami", robi coś co nie mieści się w ich "głowach", to oznacza że musi być szalony :P On po prostu miał swoje przekonania, do których dążył.
Taaak, mnie też kojarzy się on z Hitlerem... ciekawe, dlaczego :P Pewnie celowy zabieg Jo.
Mmm...czyli Hitler i Stalin to byli ludzie zdrowi psychicznie? Kto ma ciągoty do mordowania innych, władania światem, manie prześladowcze, zero empatii? Ludzie z zaburzeniami psychicznymi. I na tym to polega - owszem, chory psychicznie może mieć "swoje zasady" i zupełnie inne pojęcie, o tym co jest dobre, a co złe. Twierdzenie, że to zdrowi ludzie, którzy mają swoje cele, to usprawiedliwianie czyjejś żądzy mordu, sprawiania cierpień, no i udawanie, że wszystko to jest ok. A nie jest.
W sumie to można by posunąć się do stwierdzenia, że to ludzie odmienni (przeciwni) Hitlerowi i Stalinowi są chorzy psychicznie a nie oni. Dawniej (epoka ziemianek i jaskiniowców) ludzie zbijali się w grupki, którymi dowodził jeden człowiek i kiedy spotykali inną grupkę walczyli, aby przejąć dany teren i na nim rządzić po swojemu. Nie jest to aż tak bardzo odmienne od tego co robili ww. Także to ich przeciwnicy są psychiczni. Oczywiście od razu wyjaśniam, że to tylko taka moja chłodna kalkulacja. Nie jestem zwolenniczką Stalina i mu podobnych ;)
wiesz co to, że ktoś nie wygląda na szaleńca nie znaczy, że nim nie jest. A zapędy do kontroli i przejęcia władzy nad całym światem są jednak odchyłem jak na nasze społeczne standardy ;) W takim razie to pedofile chyba też są zdrowi, oni po prostu mają inne priorytety co do swoich wybranków, liczy się młodość. Seryjni mordercy- niiie tam CAŁKOWICIE NORMALNE. xd BTW Szalonymi nazywane były również jednostki, z naszej perspektywy uznawane za wybitne; więc niekoniecznie zawsze uznawałabym tego jako (jedynie/_) obelgę.
Deep nie jest obsadzany jedynie w rolach świrów i wariatów.
Jednakże jest na tyle płaski i bezbarwny, że bez tony makijażu i robieniu z siebie karykatury po obejrzeniu filmu z jego udziałem momentalnie o nim się zapomina.
I tak i nie. Po pierwsze Gellert Grindelwald nie jest wariatem typu kapelusznik z AwKC tylko szaleńcem ale bardzo inteligentnym i zachowującym się normalnie (tak można wnioskować z opisów książkowych), dla mnie ta postać powinna wzbudzać lęk a Depp jest trochę śmieszny z automatu (ja widzę w nim Jacka Sparowa ;) ) z drugiej strony to dobry aktor i może wszystkich zaskoczyć bo niewątpliwie od jego roli będzie zależało wszystko w kolejnych częściach jeśli porwie widzów tak jak Fiennes w HP to może być wielki hit bo ja osobiście czekam przede wszystkim na WIELKI POJEDYNEK Grindelwald'a z Dumbeldor'em i mam nadzieję, że się nie zawiodę i w 2 ale pewniej w 3 części się doczekam :D
Powinien Ralph Fiennes bo Voldemorta grał w "masce" więc czemu ma teraz nie zagrać jego największego rywala?
Raczej się nie doczekasz bo Micheal Gambon jest już za stary a o obsadzaniu nowego aktora nie ma mowy ze względu na 2 rzeczy:
1. Dumbledore urodził się w 1881 czyli w dniu pojedynku ma on 64 lata.
2. Tom Ridle urodził się 1926 roku a w wieku jedenastu lat to jest 1937 odwiedza go Dumbledore- jest taka scena w jednym filmie bodajże książę półkrwi i tam Dumbledore gra już Gambon czyli jest on już stary, więc na pojedynek w 1945 z młodszym aktorem w roli Dumbledore nie można liczyć.
Też trzymam kciuki, bo to dobry aktor i wbrew krążącym ostatnio opiniom z szeroką skalą (malkontentom polecam zerknięcie raz jeszcze na filmografię i przypomnienie sobie, że Depp ma na koncie nie tylko Nożycorękiego i Sparrowa, ale też Gilberta Grape'a, Truposza, Arizonę Dream itp., a z nowszych filmów np. Marzyciela, Wrogów Publicznych i Pakt z Diabłem, w których pokazał się w zupełnie odmiennych wcieleniach), tylko chyba trzeba, by ktoś go popchnął we właściwą stronę.
Z charateryzacją jednak moim zdaniem zdecydowanie przesadzili - mam nadzieję, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i to stonuje, zwłaszcza ten fryz, bo inaczej będzie groteskowo. A figurą nie ma się co martwić, bo sądząc po zdjęciach z "People's Choice Awards" Depp już się wziął za zrzucanie kilogramów.
Zgadzam się.
Może być świetny. Taka rola, czarodzieja który nam już jest znany ze wzmianek w książkach o Harrym P. - może być wyzwaniem.
Uwielbiam go i chętnie zobaczę w jednej z ról serii filmów o czarodziejach związanych z Hogwartem..
Teraz znowu zobaczymy kolejnego Sparrowa, Edwarda, Wonkę... On w każdym filmie gra tak samo. Jest tylu aktorów i akurat damski bokser musi wystąpić tutaj?
a widziales ten film wgl - czy te krótkie wystąpienie jakie zaprezentował na koniec przypominało ci jakąkolwiek z jego wcześniejszych ról ?? Nie ma takiej opcji bo pokazał tam coś czego jeszcze nie widzielismy w jego dorobku - totalną harmonię, spokój, czyste zło a przy tym bardzo spokojny ton wypowiedzi i zachowując przy tym ogromną dawkę tajemniczości. Czy to jest Deep jakiego znamy ?? Nie wydaje mi się . Zobaczymy jak to rozwinie ale jak na razie zapowiada się wybornie a ty pitolisz farmazony . tyle ode mnie ;)
Zastanawia mnie parę rzeczy ale większość już została wczesniej poruszona więc odniosę się tylko do jednej. Skoro z Deepem mieli takie problemy przy kręceniu ostatniego filmu z Piratów to jak poradzą sobie z nim w tej produkcji?
"Zauważcie, ze Deep zawsze jest obsadzany w rolach wariatów lub ludzi, którzy mają jakieś problemy z psychiką na przykład. Wonka, Jack Sparrow, Kapelusznik i wiele wiele innych - nie były normalnymi, prostymi rolami do zagrania. Każda z tych postaci była poniekąd świrem. Deep ma w swoich oczach pewien obłęd, dość tajemniczą i zagadkową twarz, do tego potrafi przekonać widza i jest mocno charyzmatyczny na ekranie. Uważam właśnie dlatego, że Deep może całkiem nieźle sprawdzić się w roli Grindelwalda."
... ale Grindelwad nie był świrem, po prostu miał dość skrajne poglądy. Jego motywy są przejrzyste i mają sens.
Powiem krótko, do tego filmu pchają na siłę same "gwiazdy", zamiast dać szanse mało znanym aktorom. Taki przesyt może źle wpłynąć na film, co za dużo to niezdrowo. Zamiast skupić się na jakości fabuły, kładą nacisk na tzw. "wypasioną obsadę" myśląc, że wielkimi nazwiskami przyciągną publiczność. Mam jednak nadzieję, że tego filmu nie zepsują, bo pierwsza część miała potencjał.
Tylko pytanie czy Depp jeszcze kogokolwiek przyciągnie do kina? U mnie na przykład powoduje wręcz odwrotną reakcję.
Ja go lubię. Uważają go jednak za aktora uniwersalnego, którego można wcisnąć do każdej roli i ma być dobrze, a tak nie jest. Do niektórych ról, jak w tym przypadku, nie pasuje.
Ale jakie Gwiazdy? jaki przesyt?... Depp, Law? To nie sa nawet pierwszoplanowe role. Zobacz sobie obsade nowych Avengersów tam to masz dopiero przesyt.
Ty chyba sobie po części kpisz słowami "dać szansę młodym aktorom". To jest ich praca i każdy szuka zatrudnienia i zarobku. Mają zrezygnować z szansy pracy dla siebie i idących za tym pieniędzy dla kogoś? To tak jakbyś oczekiwała, że renomowany adwokat nie zgłosi się do poważnej i gwarantującej duże zarobki sprawy, tylko stwierdzi, że niech młodzi dostaną szansę.
Jestem fanką Depp'a. Kocham jego rolę świrów. Uważam, że jest najlepszy właśnie w nich - nie będę zagłębiać się w to, czy oznacza to, że jest jednowymiarowym aktorem czy nie, bo szczerze mam to gdzieś. Jest dobry przynajmniej w jakiś rolach, to więcej niż może powiedzieć połowa Hollywoodzkich gwiazdeczek.
Tak czy siak, chodzi o to, że Deep nie nadaje się na Gellerta. Gellert to nie Jack Sparrow. To magiczny terrorysta, tyran i zimnokrwisty morderca. To zupełnie inny typ szaleńca, taki, który mrozi krew w żyłach swych ofiar i bezbronnych cywili. Taki, który siał postrach w całym magicznym świecie. Ma być straszny. Poważny psychopata. Nie tleniony śmieszek z tą iskrą Jokera w oczach. Przynajmniej zupełnie nie tak wyobrażałam sobie Gellerta, a właśnie takim pokazano go w pierwszej części Fantastycznych Zwierząt. I może to wcale nie wina Depp'a. Może to po prostu twórcy filmu zrobiliby z każdego na aktora taką parodię tego czarnoksiężnika.
Już sama charakteryzacja mnie odpycha.