O czym jest Drive? Uwaga, będą spoilery.
Kluczową kwestią w zrozumieniu tego filmu jest znajomość bajki o skorpionie i żabie. W Polsce w ogóle nieznana, więc na prędkości wytłumaczę: jest rzeka, żaba i skorpion. Skorpion chce przenieść się na drugą stronę rzeki i prosi żabę o pomoc. Żaba nieufnie pyta się skorpiona o gwarancję przeżycia takiej podróży. Skorpion odpowiada, że przecież jeśli ukąsi żabę to oboje pójdą na dno, więc nie może tego zrobić. Żaba ostatecznie się zgadza i zabiera skorpiona przez rzekę "na barana". W połowie drogi nagle skorpion dźga żabę i oboje idą na dno. Żaba tuż przed śmiercią pyta jeszcze skorpiona dlaczego to zrobił, a ten jej odpowiada - "Przepraszam żabo, taka już jest moja natura".
I analogicznie w tym filmie takim skorpionem jest Gosling (jego kurtka nie jest przypadkowa). W całym filmie może ze 2 razy są nawiązania do tej bajki. Driver zawsze cieniu, jest małomówny, tajemniczy i prowadzi życie na krawędzi. Sytuacja się odmienia, kiedy poznaje Irene. Jak sam przyznaje na końcu filmu - poznanie jej to najlepsze co mu się trafiło w życiu. Nie mniej jednak odchodzi od niej. Dlaczego? Skorpionowi w tym rpzypadku zależy na żabie oraz zdaje sobie sprawę, że może sprowadzić na nią tylko kłopoty. Jest taka jedna scena - w windzie - przełomowa w postępowaniu Drivera. Wtedy wychodzi z niego cała mroczna natura, a Irene - widząc umazanego w krwi Goslinga - zaczyna się go bać. Wtedy Driver zdaje sobie sprawę, że najlepsze co może dla niej zrobić, to usunąć się w cień.
Całą interpretację tego filmu można obejrzeć tutaj, polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=n6HMc73EVcs
Cycki s w 64-tej minucie. Całkiem sporo, ale tylko przez kilka chwil.
To tak gwoli formalności.
No to teraz już rozumiem końcową scenę (i scenę w windzie) i nie mam żalu o 'złe' zakończenie. Dzięki ;)
Naciągana ta teoria. Skorpion i żaba to drapieżnik i ofiara. Czy Irene była potencjalną ofiarą przestępczej działalności Drivera? Tu nawet ciężko mówić o jakiejś przestępczej działalności. Driver nie jest czynnie zaangażowany w działalność kryminalną, jest tylko kierowcą. A czy jest zły z natury?. Sam z siebie nie jest agresywny, taka nie jest jego natura, nie wadzi nikomu a nawet jest uczynny. Odpowiada tylko bezwzględną brutalnością na zło które ktoś mu czyni lub komuś z jego bliskich. Odpłaca złem na zło. Nic ponadto. Skorpionem bardziej jest Bernie Rose. Mimo pozorów legalnej działalności jest przesiąknięty złem. Nie można odwracać się do niego plecami. A żabą jest chyba właśnie Driver. Wiedział, że musi przewieźć skorpiona (Bernie) na drugi brzeg żeby ratować Irene ale wiedział jaka jest natura skorpiona i nie dał się zaskoczyć. Skorpion ukąsił jego ale Driver mimo wszystko wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Ale nie chciał narażać Irene, bo nie miał pewności czy Bernie jeszcze komuś nie powiedział o Driverze, więc wolał usunąć się w cień.
Ale widziałeś ten filmik, który załączyłem? Tam jest to bardziej szczegółowe objaśnione.
Oczywiście, widziałem filmik ale argumentacja jego autora nie przekonuje mnie, mimo, że bohater filmu ma wyszytego skorpiona na kurtce. Driver nie jest z natury zły (jak skorpion). Wydaje mi się, że ktoś pomylił prawdziwą naturę człowieka z jego drugim obliczem. Drugie oblicze Drivera jest mroczne, w obliczu zagrożenia stawia wszystko na jedną kartę, ucieka się do skrajnej przemocy ale to nie jest jego sposób na życie. Jest przecież tak naprawdę spokojnie żyjącym sobie facetem, który pracuje w warsztacie za półdarmo, nie wadzi nikomu, pomaga w sumie bezinteresownie Standardowi. Taka jest jego prawdziwa łagodna natura. Przecież nawet gdy chciał oddać Berniemu pieniądze to myślę, że chodziło mu właśnie tylko o wymianę pieniędzy na święty spokój. Nie chciał zabijać Berniego, to Bernie sprowokował Drivera do agresji. Prawdziwymi skorpionami o złej naturze są Bernie, Nino i Chris. Nie chcieli świętego spokoju. Zawsze ich zła natura brała górę. Nie zostawili Standarda w spokoju, nie zadowolili się kradzieżą pieniędzy, kombinowali dalej. Bernie mógł odebrać pieniądze od Drivera i zostawić go w spokoju ale nie- jego zła natura wzięła górę. Postanowił zabić Drivera na wszelki wypadek ale nie docenił "żaby". Tak jak zlekceważyli ją Nino i ten dresiarz Chris i srogo za to zapłacili. Ogólnie uważam, że ta "bajka" o skorpionie i żabie średnio pasuje do tego filmu i nie powinna być kluczem do jego interpretacji.
Nie chodzi przypadkiem o to, ze natura Drivera jest sprawianie klopotow nawet ich nie chcac? Wiedzial, ze zostajac z Irene skazuje ja i jej syna na smierc z rak mafii.
Przyznam, że znacznie bardziej skłaniam się ku teorii mipal_2. Czyli Gosling żaba, a Brooks skorpion. Z tym, że z małym zastrzeżeniem. Otóż wcale nie uważam, że Gosling przeżył. Otrzymał śmiertelne pchnięcie, ale nie powodujące natychmiastowej śmierci, odjechał w dal (wcale nie wiadomo gdzie i z jaką intencją), ale tak jak w bajce oba zwierzęta giną on z czasem wykrwawi się na śmierć. Całą teorię co do podziału ról potwierdza samo pytanie Gosling'a czy jego adwersarz zna bajkę o skorpionie i żabie. Mimo zapewnień mu nie ufa, a jego krwiożerczą naturę (Brooks'a) może dobitnie potwierdzić fakt z jakim pietyzmem traktuje swe narzędzia zabijania (wcale nie takie przeciętne bo noże i brzytwy, a takie wymagają kunsztu i patrzenia ofierze prosto w twarz) i jaką mu to sprawia rozkosz - już taką ma naturę.
Ale pośrednio za żabę można również uznać Irene bo również jest zupełnie niezawinioną ofiarą skorpiona Brooks'a.
przecież driver to kryminalista i to na dotetek bardzo doświadczony, i jak widać w filmie nie raz brał się za brudną robotę, no chyba że takie umiejętności bojowe i rozeznanie w działaniach kryminalnych można nauczyć się u każdego mechanika.
nic dziwnego, trochę ambitniejsze kino i każdy fan zielonej mili odpada już na starcie
nawet jeśli byłby, czy nawet jest to właściwy klucz interpretacyjny ( którego nie każdy się domyślił), w którym to Gosling jest skorpionem, żabą czy czymkolwiek to nie zmienia to za wiele, bo założenie oparte na bajce z puentą samo w sobie jest nadal proste i nie tworzy tego filmu wybitnym , bo takim nie jest. Natomiast bardzo mi się podobał, jest to film wręcz nacechowany wszelkimi zadatkami na kino kultowe
Kiedy widzę kolesia, który stwierdza, że osoby krytycznie oceniające jakiś film to głupcy, "którzy nie zrozumieli" to już wiem, że mam do czynienia ze sfrustrowanym snobem, który chce się dowartościować i poczuć jak intelektualista poprzez obrażanie ludzi na forum :) Film jest słaby, brak głębi psychologicznej u głównego bohatera, wątek gangsterski który całkowicie tu nie pasuje, jest nielogiczny, nudny i przewidywalny, rola Cranstona czy Perlmana poniżej poziomu i nawet zmarnowanie genialnych utworów Kavinskiego poprzez umieszczenie ich w scenach, do których nie pasowały. A teraz możesz mi odpisać, że pewnie jestem fanem Transformersów, co nie rozumie "ambitnego" kina :) Z takich frustratów jak ty mam jedynie bekę :)
Teoretycznie tak, ale praktycznie nie. Wyobraź sobie fana"Taxi", który ogląda "Obywatela Kane'a" i nazywa go zajebiście nudnym gownem. Być może jest to zajebiście nudne gówno, ale facet na bank filmu nie zrozumiał, i jego ocena nie jest oceną filmu, lecz efektem rzucania pereł przed wieprze. Wiem, jak pretensjonalnie i buracko brzmi gadka, że ten film nie jest dla Ciebie i go nie rozumiesz, ale co zrobić - tak jest już skonstruowany świat. Jestem abnegatem jeśli chodzi o motoryzację i na imprezach, gdzie ludzie toczą przy wódzie dysputy o autach, po prostu nie zabieram głosu, bo nie jest on nic warty. Natomiast gdybym powiedział, że model X jest lepszy niż Y, a ktoś powiedział, że się nie znam i nie rozumiem... Cóż, pewnie miałby rację, a ja bym go od snobów nie wyzywał. Nie kazdy wie, co jest ważne w kinie, nie każdy wie, co stanowi o sile danego modelu samochodu. Nieumiejętnych pouczać.
Recenzenci go oceniają pozytywnie inni twórcy kina na festiwalach dają mu nagrody ect. lecz ty znawco kina wiesz lepiej i masz z nas i wyżej wymienionych cytuje " bekę" tak na pewno masz prawo do własnego zdania lecz ile jest ono wartę :)
Gdybyś miał/miała coś mądrego do powiedzenia, to byś napisał/a dlaczego TWOIM zdaniem film jest dobry. Może twoje argumenty by mnie przekonały, może bym się nie zgodził ale byłby to wartościowy wkład do dyskusji. Ty natomiast piszesz coś o krytykach, festiwalach... Argument "film jest dobry , bo inni oceniają do dobrze" świadczy o przeciętności twojego intelektu i jesteś kryształowym przykładem osoby, o którym pisałem 5 lat temu :)
Przecież zdanie innych użytkowników którzy dawali swoje argumenty powyżej widzisz to morzę tekstu cię kompletnie nie interesuje ba teraz piszesz że nawet zdanie znawców kina, aktorów, reżyserów, scenarzystów i ich oceny, opinie też są bezwartościowe. Na koniec piszesz coś o przeciętności intelektu, komizm tej sytuacji jest zaiste wyjątkowy będziesz teraz jedną z anegdot którą będę opowiadał, jak to mówią życie pisze najlepsze scenariusze.
Drive jest mega! Pamietam jak dzisiaj - czekalem kilka godzin na wyniki badan ze szpitala i z braku laku poszedlem na film, ktory polecila mi kasjerka w kinie. Chyba jedna z najwiekszych niespodzianek w moim zyciu. Poczatkowa scena wgniata w fotel, poscig a potem przelot kamery nad miastem z nuta Kavinskiego. Bardzo fajna historia, glowny bohater wlepiony w nasza blond pieknosc niczym w malowidlo ;) A zakonczenie niczym Clint jadacy na koniu ku zachodowi slonca. Muzyka peterda! Dalem 10' i tyle w temacie.
Nadal po tej bajeczce film jest strasznie słaby - wybory głównej postaci wkurzają, a film sprawia wrażenie jakby był świadomy swojej ułomności - ale świadoma ułomność nadal nią jest! Główny bohater pytał się (jakby ktoś nie zauważył) głównego.... bossa, rywala? - o bajkę o żabie i skorpionie - i co to zmieniło? Skorpion niemalże popełnił samobójstwo strzepując innego skorpiona z grzbietu - dobry plan!
To nie jest ani kino gangsterskie, ani kino akcji... ani komedia romantyczna ani dramat... czym jest kur*a ten film? Mam wrażenie że chciał być wszystkim po trochu, a wyszedł niczym... po trochu.
IHMO za mało było drive w Drive ;) 2 poscigi genialne ale reszta nużąca. Niby ta nuda budowala klimat tajemniczosci bohatera ale wolalbym jednak ukazanie jego braku emocji w scenach w samochodzie :P
Yhm, yhm... a WILLIAM FRIEDKIN na to:
https://www.youtube.com/watch?v=1jPWGEoyJHY
:-)