Mam wielki podziw dla Joe Pistone, bo facet każdego dnia ryzykował życiem - byle nieostrożność czy najmniejsza wpadka i wylądowałby w betonowych butach w jakiejś rzece. Ale z drugiej strony to też niewdzięczna robota - kolesie ci ufają, lubią cię, a ty z góry wiesz, ze ich zdradzisz. Nawet wiedząc, że to bandziory to nie jest proste i trzeba mieć mocną psychę