Trochę surrealistyczne, trochę prześmiewcze ale treściowo dość ubogie. No faktycznie - pieniądze szczęścia nie dają. Mamy niedocenianą przez męża i dzieci sfrustrowaną matkę, chorego na raka, samotną kobietę, której towarzyszami są psy (zdecydowanie przerysowana postać), wdowę cierpiącą po śmierci męża kryjącą ból za zasłoną nadracjonalizmu i tak dalej. No i przychodzi Żenia i ich "rozbraja". Na dodatek to imigrant, Ukrainiec. Wiadomo, jakie to ma konotacje w Polsce. No i co z tego wynika? Niewiele. Ciekawe zdjęcia.
Mam podobne odczucia. Troszkę przerost formy nad treścią, podobne jak w The Other lamb. W filmach Szumowskiej najlepsze i najciekawsze są właśnie zdjęcia Michała Englerta. Według mnie zrobił by niemała karierę u europejskich reżyserów lub w Hollywood. Czego mu życzę. Ma talent na światowym poziomie.
Niestety, Szumowska wciąż obniża loty. Po rewelacyjnych 33 scenach z życia czy sprawnie opowiedzianym Sponsoringu zaczęła uprawiać płytką publicystykę (Twarz) lub mętne kino pseudoartystyczne - Body czy też Śnieg właśnie. Zdumiewa tylko decyzja kolegium, aby film tak ewidentnie słaby zgłaszać do Oscara.