nr 1nr 12020-04-01T09:52:31 https://fwcdn.pl/webv/33/84/53384/53384.4.jpg https://fwcdn.pl/video/f/27/816327/to_the_stars___official_trailer.vp9.1080p.webm
Wczesne lata sześćdziesiąte, Wakita w stanie Oklahoma. Przepastne niebo, a pod nim równina, po której wiatr przegania tumany kurzu. Garść rozrzuconych z dala od siebie domów, niezbyt imponujące centrum, samotna droga przecinająca pustkowie i niewiele więcej. Sceneria ta budzi skojarzenia z "Ostatnim seansem filmowym" Petera Bogdanovicha,Wczesne lata sześćdziesiąte, Wakita w stanie Oklahoma. Przepastne niebo, a pod nim równina, po której wiatr przegania tumany kurzu. Garść rozrzuconych z dala od siebie domów, niezbyt imponujące centrum, samotna droga przecinająca pustkowie i niewiele więcej. Sceneria ta budzi skojarzenia z "Ostatnim seansem filmowym" Petera Bogdanovicha, tym bardziej że dramat Marthy Stephens nakręcony jest w eleganckiej, klasycyzującej czerni i bieli. Na tle tych widoków rozgrywa się utrzymana w melodramatycznej tonacji opowieść o dorastaniu i odmienności. Iris jest szkolną szarą myszką, pechową właścicielką ogromnych okularów i słabego pęcherza. Maggie to nowa dziewczyna w mieście, na pozór promieniująca pewnością siebie, ale w rzeczywistości ukrywająca trudną prawdę o swoim życiu. Między różnymi, choć podobnie zagubionymi nastolatkami zawiązuje się nić przyjaźni. Bez wątpienia przyda im się wzajemne wsparcie - otaczający świat nie jest oazą życzliwości i tolerancji.
Kolejny film bez zakończenia. Kto w ogóle dopuszcza do produkcji filmów, w których zakończenie jest kwestią oglądającego? Nie po to oglądam jakąś historię by później sobie dopisywać zakończenie. Takie filmy zawsze będą u mnie negatywnie oceniane.